Przegrana z Leokadiowem.
W siódmej kolejce lubelskiej B klasy gościliśmy na naszym boisku drużynę SKS Leokadiów. Przed tym spotkaniem, zajmowaliśmy pozycję v-ce lidera, a goście tracili do nas 4 punkty. Po serii pięciu kolejnych zwycięstw, podeszliśmy do tego spotkania w bardzo dobrych nastrojach, jednak wiedzieliśmy, że będzie to jeden z trudniejszych meczy tej rundy.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, dużo akcji rozgrywało się w środku pola, gdzie grali Lejkowski i Wójcik. Wszystkie próby ataku naszej drużyny były skutecznie rozbijane przez gości, jedną z groźniejszych sytuacji stworzyliśmy sobie przy rzucie rożnym. Dośrodkowanie z narożnika wykonał Oniszko, obrońcy wybili piłkę, którą przed polem karnym przejął Lejkowski. Strzał oddał swoją słabszą nogą, jednak piłka tylko minęła bramkę. Szanse na strzelenie bramki, stwarzali sobie także goście, ale nasza obrona grała skutecznie i zdecydowanie. W powietrzu królował Dajek, który wygrywał wszystkie pojedynki główkowe. Po 25 minutach spotkania po rajdzie lewą stroną i wejściu w pole karne, Marcin Oniszko został sfaulowany, lecz sędzia nie odgwizdał przewinienia. W 30 minucie meczu Operacz wykonywał rzut z autu na wysokości pola karnego. Rzucił piłkę do Szalasta, który obrócił się i oddał strzał, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Z każdą minutą meczu, dało się zauważyć coraz więcej błędów sędziego, niestety nie naszą korzyść. Każdy kontakt z zawodnikiem gości to faul i rzut wolny dla naszych rywali. Arbiter spotkania przeszedł sam siebie w 45 minucie spotkania, kiedy to przyznał kontrowersyjny rzut karny dla drużyny z Leokadiowa. Jeden z naszych obrońców, tu przed naszym polem karnym w czysto-sportowy sposób wygrał pojedynek powietrzny z napastnikiem przeciwników, co według sędziego kwalifikowało się na ,,jedenastkę". Przy rzucie karnym fenomenalną interwencją popisał się Mateusz Stępień, który już po raz drugi w tym sezonie obronił rzut karny. Po tej akcji zakończyła się pierwsza połowa.
Na drugą część spotkania wyszliśmy z myślą, strzelenia bramki. Jednak w 48 minucie ta sztuka udała się gościom. Do bezpańskiej piłki przed polem karnym doszedł ich pomocnik i odda strzał. Piłka po obiciu dwóch słupków wpadła do bramki. Kolejne minuty meczu to próba wyrównania spotkania, swoich szans szukali Oniszko, Wójcik i Jankowski. Ten ostatni był bardzo blisko strzelenia bramki. Ładnym dośrodkowaniem z rzutu wolnego popisał się Dajek, a Maniek wyskoczył najwyżej w polu karnym, ale piłkę wyłapał bramkarz. W jednej z następnych akcji płaskie dośrodkowanie Myszy zamykał Kaczor, jednak piłka po jego strzale zatrzymała się tylko na poprzeczce. Kilka chwil po tej akcji, pięknym rajdem lewą stroną boiska, obrońcom uciekł Oniszko. Kiedy wpadł w pole karne został wycięty przez jednego z obrońców. Sędzia spotkania, oczywiście nie dopatrzył się przewinienia i nie odgwizdał ewidentnego faulu. W 84 minucie za słuszne stwierdzenie co do pracy sędziego, żółtą kartkę zobaczył Marcin Oniszko. Jak mówi piłkarskie przysłowie: ,,niewykorzystane akcje lubią się mścić'' tak było też i w naszym przypadku. W 88 minucie po niefortunnym wybiciu piłki z „5” przez naszego bramkarza do futbolówki doszedł napastnik z Leokadiowa i strzelił drugą bramkę dla swojego zespołu ustalając wynik meczu. Podsumowując przegraliśmy 0:2 w dużej mierze dzięki postawie arbitra i braku szczęścia. Gratulujemy zwycięstwa drużynie SKS Leokadiów.
Zagraliśmy w składzie: Mateusz Stępień - Marcin Rybicki (Dawid Sieniak), Mikołaj Barszczyk, Grzegorz Dajek, Krzysztof Operacz (Jacek Urban) - Damian Kaczor, Mateusz Lejkowski, Mariusz Wójcik, Marcin Oniszko- Mariusz Jankowski (Andrzej Twardzisz), Wojciech Szalast
Kolejny mecz zagramy z drużyną Czarni Orlęta Dęblin, spotkanie zaplanowane jest na niedziele 23 października na godzinę 14.00 w Dęblinie.
Komentarze